CIOCIA ELEONORA

 

HENRY - Wiemy czego boi się przeciętny człowiek. A czego się boi widz kabaretowy? Widz kabaretowy boi sie wyciągnięcia na scenę... (przechadzając się między widzami) A dlaczego? Przecież to nic strasznego, trzeba tylko robić to co każą, już tylu widzów występowało w naszych programach, a nikomu nic się nie stało, ale się boją... (do innego) daj dłoń (wyciągnięcie ręki) drży... (do następnego wyciąga dłoń) a ten udaje, że drży... udaje, więc się nadaje...

WIKTORIA - Henry, zostaw na razie. Mamy ważniejsze w tej chwili sprawy.

HENRY - Do zobaczenia za chwilkę...

WIKTORIA - Chodź tu bankrucie!

HENRY - Wiktorio, powstrzymaj emocje. Bieda to nie znaczy chamstwo. Trzymaj etykietę.

WIKTORIA - Dobra.

RUPERT - Tylko etykieta nam została. Jak Eleonora nie umrze zanim przyjdzie komornik, jesteśmy skończeni.

WIKTORIA - Ale ciocia Eleonora czuje się znakomicie.

HENRY - ...i to jest nie w porządku.

RUPERT - Więc trzeba przyśpieszyć to smutne zdarzenie.

WIKTORIA - Kto pójdzie po Eleonorę?

HENRY - Nawiązałem już pewne kontakty... (schodzi w widownię do tej której obiecał wrócić) No obiecałem i jestem. A teraz tak dyskretnie powiedz gdzie siedzi Eleonora... Pokaż... Zagrajmy otwarcie: naprawdę możesz pokazać gdzie siedzi jakaś inna Eleonora. Cóż... Ciociu, chciałem się tylko upewnić że to ty. Ciociu Eleonoro! Eleonoro, Wiktoria pilnie chce z tobą rozmawiać.

WIKTORIA - Eleonoro, przepysznie się dziś ubrałaś. (w trakcie pocałunki ciotkowe w powietrzu)

HENRY - Przepyszna fryzura.

RUPERT - Ciociu, buzi? (ustawia się z ryjkiem) Mmm?

WIKTORIA - O, Eleonora się śmieje. Uważaj na serce.

WIKTORIA - Kochasz nas Eleonoro?

WIKTORIA - A nad życie? (...) Bo my ciebie nad życie.

RUPERT - (przynosi ciasteczko)

WIKTORIA - Mamy coś na twoje serce. Zjesz ciasteczko z nitrogliceryną? (przyklejone ciastka) To w środku bierz. To nie jest przyklejone.

HENRY - (przymierza frakonosz w charakterze worka foliowego na zamek - przymierzany do cioci, szeptem) Mały...

WSZYSCY - (zatykają sobie uszy kiedy ciocia je)

RUPERT - Co z tym ciasteczkiem? (gryzie, beka) Za mało nitrogliceryny.

HENRY - (wrzuca do kieliszka tabletkę musującą) Popij ciasteczko, kieliszeczek arszen... arszenilatur...

WSZYSCY - (znów zatykają uszy)

WIKTORIA - Co tu z ciocią zrobić? Zagrasz nam na fortepianie?

RUPERT - To co tak lubimy. Z Edwardem na 4 ręce. Edward, posuń się!

EDWARD - Jak zwykle ja na basach pani Eleonoro? (kawałek Edward) A teraz pani. (gdyby nie chciała gra jej ręką jakieś kwiatki, reszta rodziny oklaski)

WIKTORIA - (daje pistolet Henry'emu) Celuj w serce, głowa mogła by przetrzymać.

HENRY - Czemu ja? Całą rodzina skorzysta. (solo cioci)

RUPERT - Rozmarza mnie ta ciocia muzyka.

HENRY - Patrz: wuj Dżordż jest chirurgiem, wuj Majkel jest wojskowym, o i kuzyn Kacper, jest urzędnikiem skarbowym. Każdy może zabić.

WIKTORIA - To bierz Kacpra.

HENRY - Chodź Kacper. Wiem, że mógłbym sam, ale czy ja wyglądam na mordercę?

RUPERT - Jak się nazywa ten kawałek...? Deratyzacja?

HENRY - Pośpiesz się, bo znowu zagra... (do strzału improwizacja) No strzelaj! (trąca, z jednoczesnym podłożeniem dźwięku pistoletu)

EDWARD - (czeka czy ciotka zareaguje śmiercią, jeśli nie, to sam pada, gdyby padła to też pada)

HENRY - Kacper, jak celowałeś? Jak celowałeś.

WIKTORIA - (histeryzuje szarpiąc za nogawkę) Kacper, ty wiesz jak trudno o dobrą służbę!

HENRY - Trudno Kacper. Musimy mieć winnego! (i od razu chwyta) (Wiktoria idzie po inspektora na widownię)

WIKTORIA - Inspektorze, zgłaszam zabójstwo. Proszę za mną. To jest morderca. Mamy świadków. Przytakniecie z miejsca, czy mamy was tu wciągnąć?

HENRY - Powiedz mu jego prawa!... Że cokolwiek o nas powie, będzie użyte przeciwko niemu. Powtórzy pan?

WIKTORIA - Daj mu spokój. To policjant.

WIKTORIA - Proszę go aresztować i iść siedzieć. Ale inspektorze? Nie skuje mu pan nic?

HENRY - (gdyby upadła) To co, Wiktoria bierze biżuterię, Rupert buty, a ja rajstopy... (ściągają biżuterię lub buty)

WIKTORIA - (gdyby upadła) O matko! Kula przeszła na wylot.

HENRY - Eleonoro żyjesz? No właśnie chcieliśmy ci ulżyć, żebyś mogła oddychać.

WIKTORIA - A ty co? Coś najlepszego zrobiła. Klękaj z nami i żałuj! (klękają i zmuszają Eleonorę by klękła między nimi)

PIERWSZY - Moja culpa! (wali się siarczyście w pierś)

DRUGI - Moja culpa! (wali się w pierś) (patrzą na ciotkę, która jest następna w kolejce)

WIKTORIA - A moja strata. Jesteś grzeszna. Idź się wyspowiadać. Wybierz sobie - księża są w czwartym rzędzie. (oczywiście wróci na miejsce) Eleonoro, a spowiedź? Skończysz w piekle.

HENRY - (wstaje) A jak jest w piekle - już wiesz - będą cię całą wieczność wyciągać na scenę!

 

KONIEC

 

Autor - Dariusz Kamys, Wł.Sikora

 

 

 

 

 

stronę opracowali: Aśka Kołaczkowska i Michał Włodarczyk